Pierwsze ... plyty na sufity :-)
Mimo, ze ogrzwanie jeszcze nie ruszylo, powodowani bardziej koniecznoscia niz w pelni wytlumaczalnym pospiechem zdecydowalismy sie na montaz plyt k-g w jednym pomieszczeniu, do ktorego juz niebawem musi zostac przewieziona czesc naszych rzeczy.
Powiem szczerze, ze na poczatku nie zachwycil mnie widok!
Plyty wydaja sie dziwnie przyciete, ze zbyt widocznym laczeniem, jakies nierowne, ale moj osobisty BB szybko wyjasnil, ze dopiero od tego momentu zacznie sie sztuka...
Przy okazji stwierdzialam, ze sugerowany przeze mnie sposob "obrobienia" okien dachowych wyglada zdecydowanie nieciekawie, wrecz "skrzynkowato" i ustalilismy z wykonawca poprawke obrobki niby gotowego okna i zmiane okladania plyta kolejnych 3 sztuk.
1. Okno dachowe w pierwszej, bocznej odslonie
2. Z tej perspektywy okno wyglada juz zdecydowanie mniej fajnie
Na styku sciany kolankowej oraz skosu sufitowego pozostala przerwa, ktora wykonawca zamuruje, nie zas wypelni wata i zakryje plyta, choc oboje z mezem tak sadzilismy.
A jak u Was to zostalo zrobione?