Tynki wewnetrzne
Przyslowie wloskie mowi: "Nie chwal dnia przed zachodem slonca, tesciowej przed smiercia..." a ja jeszcze dopowiem " i tynkarzy przed ukonczeniem roboty " ale mam wrazenie, ze Kasia miala racje mowiac, ze po "ciezkiej budowlance" kolejne ekipy pracuja jakby lepiej...
W minionym tygodniu najpierw wjechal sprzet tynkarzy: tu zblizenie ...
a tak wygladajcy w calej okazalosci
potem zjechal material czyli masa tynkarska
a tak wyglada efekt ich pracy:
1. Gladkosc porownywalna do ... gladkosci pupy niemowlecia! Kto dotykal (i pamieta :-), to wie :-)
2. Raz jeszcze w swietle halogenu
3. Sciana kolankowa w naszej sypialni
4. Klatka schodowa i ... stosunkowo niewiele "otynkowane" krokwie
5. Balagan robiony przez tynkarzy - ktorzy jednak przed zrobieniem pierwszego zdjecia wyjasnili, ze sobota jest "dniem gospodarczym czyli dniem sprzatania". Fakt, ja bylam na budowie w sobotni poranek...
6. Oczyszczalnie maszyny po zakonczonej pracy - z reguly okolo godziny 21! Dobry Boze, zeby choc polowa fachowcow chciala zaczynac o 7 i konczyc o 21!!!! Juz pewnie kazdy z nas czytajacych i budujacych mieszkalby w swoim domu marzen a nie rozpisywal sie na blogu na temat bez konca czyli "Gdzie diabel nie moze, tam fachwca posle..." :-)