Wykonczeniowka...
wykancza! Stara prawda znana wszystkim budujacym. Dodatkowo dopiero teraz dom przypomina przyslowiowa studnie bez dna - w mysl mojej teorii, im glebiej, tym ... dalej dna :-)
Szczesliwie, mimo mojej pewnej opierzchalosci, prace w Arkoletcie postepuja w stopniu zadawalajacym. Wole przemilczec bolesny problem braku wody z ujecia gminnego i ... koniecznosc wozenia jej w butlach 5-litowych z ujecia wody kredowej ze studni glebinowej. "Dzieki" mrozom dane nam bylo poznac lokalizacje chyba wszystkich ujec w naszym niemalym miescie, bo zdecydowana wiekszosc kranow po prostu zamarzla na kamien , a nasi Fachowcy (wielka litera zostala uzyta w pelni swiadomie i celowo :-) niemalo jej potrzebowali do gladzi i malowania.
Na polowe stycznia 2009, w pol roku po rozpoczeciu budowy, w srodku mamy :
- gres na calosci parteru
- podwieszone sufity wg wydumanej wizji mojego osobistego BB
- gladz i pomalowane sciany (oprocz gabinetu, gdzie nadal utrzymuje sie wilgoc, a Fachowcy radzili dac czas...czasowi :-)
- lazienke w plytkach, ale bez urzadzen, bo jak zrobic probe szczelnosci bez wody???
-na poddaszu sufity na gotowo,
-gorna lazienka w trakcie.
Darujecie, ze nie wszystko da sie "okrasic" fotkami !
Meble kuchenne oraz zabudowa hollu zamowione a montaz calosci ma nastapic na przelomie lutego i marca. Martwie sie tylko, czy to jeszcze nie za szybko ze wzgledu na utrzymujaca sie w tynku (bo na zewnatrz sa juz suche) wilgoc.
W kwestii schodow rowniez zostaly podjete stosowne decyzje - na podstopniach bedzie gres laczony z deska bukowa barwiona w kolorze orzechu. Dokladnie tak jak zawsze chcialam :-) Oby rezultat byl taki sam lub lepszy niz moje wyobrazenia!