Niczym grzyby po deszczu...
Data dodania: 2008-08-19
wyrosla nam w ciagu kilku godzin przydomowa oczyszczalnia sciekow!
Wykonawca mial niestety (co za paradoks, ze uzywam slowa "niestety" w kontekscie budowy :-) tak imponujace tempo robot .... ze nie zdazylam nawet zrobic zadnego zdjecia w trakcie realizacji!!!
Udalo mi sie jedynie zarejestrowac przyjazd dwoch ciezarowek pelnych piachu, z ktorego zostal po wszystkim usypany kopiec na drenazu rozsaczajacym.
Prezentuje zatem gotowa, widziana ze stropu, oczyszczalnia wraz z jej "grzybkami" (trzy pierwsze to pokrywy zbiornika, kolejna od osadnika gnilnego i od studzienki rozdzielajacej, a na koncu kominek napowietrzajacy)