sadu ciag dalszy...
a teraz kolej na czarny bez...wyjatkowo krzaczasty i dobrze sie miewajacy, bo rosnacy praktycznie na pograniczu naszej dzialki i rowu melioracyjnego.
a teraz kolej na czarny bez...wyjatkowo krzaczasty i dobrze sie miewajacy, bo rosnacy praktycznie na pograniczu naszej dzialki i rowu melioracyjnego.
Drzewa, olszyny konkretnie, a do tego calkiem sporo krzakow w postaci czarnego bzu - z relacji mieszkajacych od ponad 2 lat siasiadow wynika, ze drzewa stanowia calkiem realne zagrozenie, gdyz sa wysokie, z pioropuszem lisci na samej gorze, dosc strzeliste, ale i dosc anemiczne, jakby zaglodzone, w pniu. Ich sugestia - wyciac w pien nim narobia szkod przypadkowym upadkiem (co zreszta w niedalekiej przeszlosci sie wydarzylo).
Inna opcja - przyciac olszyny na jakiejs wysokosci ( a propos - jakiej?), co wyeliminuje ryzyko przypadkowego zwalenia sie, no i nam zaoszczedzi pracy i kosztow z "mini wyrebem", ale z drugiej strony nie wiemy czy chcemy dlugi czas patrzyc na te drzewne kikuty...
A jak Wy byscie postapili?
Niniejszym otwieram sad skorupkowy nad olszynami czy